Zobaczyłam ten przepis w gazecie i stwierdziłam, że muszę, po prostu muszę! :) Mam słabość do takich smakowych kontrastów jak mięso z owocami, więc w sumie czemu i nie, ryba i owoce.
Oto składniki na 2 porcje:
- 2 filety z łososia (ja miałam 4 małe)
- 2 łyżki soku z cytryny
- sól i pieprz
- 1 łyżka masła
- ok. pół puszki brzoskwiń z syropu
- 1 mała czerwona papryczka chili
- 1/2 zielonej papryki (ja dodałam jeszcze mały pasek czerwonej papryki, bo mi się akurat napatoczył)
- papryka ostra w proszku
- oliwa
- 2 saszetki ryżu brązowego i dzikiego (lub niecały kubeczek)
Łososia kropimy sokiem z cytryny, solimy i pieprzymy. Wkładamy do naczynia żaroodpornego, na każdym kawałku kładziemy kawałeczek masła. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i pieczemy 20 min.
Brzoskwinie odsączamy z zalewy i kroimy w drobną kostkę, papryki również drobno kroimy. Na patelni rozgrzewamy oliwę i wrzucamy owoce i papryki, dusimy ok 10 min pod przykryciem. Doprawiamy papryką i pieprzem.
Upieczonego łososia podajemy na ryżu z porcją pikantnego sosu owocowego.
Dla mnie pycha, łosoś genialnie smakuje dzięki masełku, owoce idealnie komponują się z papryką i sprawiają, że nie taka chili straszna jak zazwyczaj. Kto lubi eksperymenty do dzieła, bo przepis łatwy a w dodatku szybki :)
A jako bonus deser.
Jako, że ostało nam się troszkę brzoskwiń możemy zrobić sobie pyszny deser.
Co potrzebujemy? (na 3-4 porcje)
- 200g serka mascarpone
- 100g jogurtu naturalnego (albo tyle ile będzie potrzeba do uzyskania fajnej konsystencji)
- pół puszki brzoskwiń
- 1-2 miękkie jabłka
- sok z cytryny
- kilka łyżek borówek amerykańskich (ja dałam duuużo bo je lubię)
- cynamon
- 2 łyżki cukru pudru
Serek mascarpone i jogurt miksujemy z cukrem pudrem, aż uzyskamy gładki krem. Jeśli jest zbyt gęsty dodajemy jeszcze odrobinę jogurtu.
Brzoskwinie odsączamy, kroimy w kostkę i blendujemy na mus. Jabłka obieramy, trzemy na tarce o dużych oczkach, kropimy sokiem z cytryny i dusimy chwilkę na małym ogniu aż jabłko kompletnie zmięknie. Doprawiamy odrobiną cynamonu po czym blendujemy na mus.
Umyj i osusz borówki (można też użyć zwykłych jagód). W pucharkach lub szklankach układamy warstwami: mus jabłkowy, krem z mascarpone, mus brzoskwiniowy, borówki, ponownie krem z mascarpone, mus brzoskwiniowy i borówki na wierzchu. Ja dodatkowo posypałam taką śmieszną czekoladową posypką znalezioną akurat w odmętach szuflady.
Polecam schłodzić chwilę w lodówce przed pochłonięciem tej pychoty, wiem że ciężko się oprzeć, ale warto :)