Zaczniemy od słodkości. Jeżyny upolowane zostały niedaleko naszego domu. Rośnie ich na potęgę. Czasem to się nawet po drzewach pną, chyba z drabiny by to trzeba zbierać. Angole jakoś się nie kwapią, żeby zbierać pyszne owoce, zatem ja bez obciachu ruszyłam z zakasanymi rękawami na polanę otoczoną ostrężynami. Uzbierałam cały koszyczek i zadowolona zabrałam się za ciasto. Ciasto ucierane moje pechowe, przepis na nie znalazłam w sieci i jest to chyba pierwsze ciasto ucierane jakie mi wychodzi bez zakalców i innych atrakcji, więc teraz korzystam z tego przepisu non stop, tylko owoce zmieniam.
Co potrzebujesz?
- 5 jaj, białka i żółtka osobno
- 200 g cukru pudru
- 200 g miękkiego masła / 180 ml oleju
- 1 cytryna, umyta i sparzona wrzątkiem
- 300 g mąki (ja używam pełnoziarnistej brązowe mąki)
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- aromat waniliowy 3/4 łyżeczki
- oczywiście owoce 400-500 g
Z cytryny ocieramy skórkę i wyciskamy sok.
Białka miksujemy z połową cukru pudru na sztywną pianę. W drugiej misce miksujemy masło/olej z drugą połową cukru pudru, miksujemy przez ok 3 min. Następnie dodajemy żółtka, po jednym, po każdym dodaniu przez chwilę miksujemy a potem dodajemy kolejne, itd. Dodajemy aromat waniliowy i skórkę z cytryny, mieszamy.
Do maślanej masy dodajemy połowę mąki, krótko mieszamy. Następnie dodajemy połowę soku z cytryny, znowu mieszamy, znowu dodajemy resztę mąki, mieszamy, znowu resztę soku z cytryny.
Na koniec dodajemy pianę z białek, mieszamy ręcznie za pomocą drewnianej łyżki, aż wszystko połączy się w jednolitą masę. Ciasto wylewamy do formy wysmarowanej masłem i obsypanej bułką tartą lub mąką.
Wyrównujemy wierzch i układamy owoce.
W oryginale mowa o 180 stopniach i 60 min ale z moim piecem to nierealne. Piekłam w 175 stopniach z termoobiegiem (mam stały termoobieg, którego nie da się wyłączyć i piecze jak szatan) przez jakieś 30 min, potem jak już się zaczynały boczki lekko przypalać zmniejszyłam do 150 stopni i piekłam kolejne 10 min, po próbie z dźganiem patyczkiem oczywiście. Trzeba sobie dostosować do możliwości swojego piekarnika. Ja zawsze muszę czas skracać... czasem nawet o połowę, bo tak mi wszystko jara ten piec :D
Ciasto studzimy, posypujemy cukrem pudrem i wcinamy! Bo jest pyszne :)
Teraz czas na sałatkę!
Co potrzebujesz?
- pierś z kurczaka (200-300 g)
- brokuł ( ok 400-500 g)
- 250 g makaronu razowego lub tagliatelle (ja wybrałam ten drugi)
- kilka suszonych pomidorów
- 4 łyżki jogurtu naturalnego
- łyżka majonezu
- trochę natki pietruszki
- przyprawa do gyros lub kebab/gyros
- ząbek czosnku
- sól, pieprz, papryka słodka i ostra
Brokuły pocięte na drobne bukieciki gotujemy we wrzącej i osolonej wodzie przez ok. 8 min. Makaron gotujemy według instrukcji na opakowaniu. Pierś z kurczaka w przyprawie gyros grillujemy lub smażymy na niewielkiej ilości oleju. Z jogurtu naturalnego przygotowujemy sos. Dodajemy do jogurtu ząbek czosnku starty na tarce o małych oczkach, łyżeczkę słodkiej papryki, ćwiartkę łyżeczki ostrej papryki, troszkę soli i pieprzu. Makaron, mięso i brokuły delikatnie mieszamy w dużej misce, dodajemy sos, pokrojoną natkę pietruszki i kilka suszonych pomidorów pokrojonych w drobne paski. Podajemy schłodzoną.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz